piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 3

... Kiedy już dojechał do domu pracy twórczej, chłopaki już na niego czekali z niecierpliwością . Przez całą godzinę  omawiali teledysk , oczywiście Tomek był na nim ciałem ale nie duchem  wciąż myślami był przy Kasi. Po zebraniu, postanowili pojechać gdzieś do lasku na jakiś mały spacer, z trudem wyciągnęli  na niego Łoza i Torres. W busie zaczęło się śpiewanie jak zwykle zaczął Lajan ,, Jedziemy na wycieczkę bierzemy Łoza w teczkę, Łozo fiku miku narobił w teczkę siku " . Wtedy wybuchł śmiechy, nawet Łozowski się śmiał, a przecież ta piosenka była o nim , jednie Tomson siedzący na przodzie był cały czas w milczeniu .
~ Dziamas idź do niego z nim pogadaj - namawiał Lajan .
~ A czemu ja O.o
~ no a kto jest naszym psychiatrą xD - dodał Torres
~ no ok pójdę .
Po chwili rozmowy z Tomkiem  dotarli na miejsce wszyscy wybiegli z busu i zaczęli podziwiać przyrodę postanowili pójść trochę w głąb lasu . Po drodze natknęli  się na polanę .
~Jak tu żółto - podziwiał Torres
~ A jak zielono - dodawał Łozo
Po kilku chwilach poszli dalej wtedy rozległy się krzyki Torresa i Łoza
~POKRZYWY!!!!!!! Nie martw się Wojtusiu przejdziemy przez to razem!
~Nie rusz! Nie rusz! Mam alergię!
~No chodźcie szybciej ! - wtrącił się Lajan .
~Ale pokrzywy , Wojtuś ratuj mnie !
~Fuu.Kurde alergię mam, jakieś chwasty .
Kiedy wyszli już z tego ,, piekła" szli dalej . Aż wreszcie :
~Nie no chłopaki ja już nie daje rady - Lajan ledwie wydusił z siebie słowa .
~No to zawracamy .
I wszyscy ruszyli w stronę busu minęło kilka godzin , a wciąż nie było widać drogi .
~My umrzemy ! - rozpaczał Torres
~Nie umrzemy mam GIPI'esa w fonie - powiedział z uśmiechem Lach .
~Uratowani - Wykrzykną  Łozowski .
Kiedy tak szli za Tomekiem , dostrzegli w oddali swojego busa , wszyscy zaczęli pędzić ile sił w nogach .
~Ej czekajcie na mnie ! - krzyczał z tyłu Lajan
Kiedy już dojechali do domu było późno koło 22. Tomson jednak bez słowa znowu gdzieś wyszedł, oczywiście znowu chciał zobaczyć Kasię. Za 1 godz był już na miejscu , wszedł po schodach zadzwonił do drzwi . Otworzyła mu je babcia dziewczyny .
~Przepraszam bardzo ja jestem Topmasz Lach i jestem kolegą Kasi czy może zastałem ją w domu . ?
~Tak oczywiście już ją wołam. Kasiuu!!
~Już idę babciu .
~Jakiś młodzieniec do Ciebie .
Kiedy dziewczyna zobaczyła w drzwiach Tomasza, aż ją zamurowało , zastanawiała się co tak sławna osoba robi u takiej prostej dziewczyny jak ona .
~ Cześć . Bo ten tego . Widzisz, tak przechodziłem obok i postanowiłem , że wpadnę do ciebie .
~ Ale z kąt wiesz gdzie mieszkam ?
~Yyy. Nie ważne . - wyjdziemy gdzieś .
~Tak tylko poczekaj ubiorę się .
Dziewczyna szybko pobiegła do swojego pokój , zarzuciła na siebie bluzę . I wróciła do Tomasza .
~To gdzie idziemy - spytała .
~Tak sobie pospacerujemy .
~No ok .
Podczas spaceru rozmawiali ze sobą jak by znali się od zawsze , dziewczyna świetnie rozumiała Tomasza, a on ją . Śmiali się, wygłupiali
~Wiesz nigdy nie przypuszczałabym , że spotka mnie coś takiego fantastycznego jak przez te ostanie 3 dni .
~Mnie też . Ei wiesz może chodźmy napić się czegoś ciepłego , bo zimno się zaczyna robić.
~Nom. - Powiedział zmarznięta dziewczyna .
~Dać ci swoją bluzę ?
~Nie , nie .
~Oj ale i tak Ci dam .
Lach zdjął z siebie ciepłą bluzę i opatulił nią dziewczynę, a mu samemu została tylko koszulka .
~Dziękuje .
~Nie ma za co .
~A tak wgl to dlaczego do mnie przyjechałeś ?
~Już Ci mówiłem , że miałem po drodze .
~Aha
Tomson nie odważył się powiedzieć dziewczynie prawdy. Uznał, że to jest jeszcze za wcześnie .

1 komentarz:

Unknown pisze...

Dziękujemy za tego bloga ♥♥
Będzie co przerabiać u nas ♥♥
LOVEE YOU ! ♥ xD